Wykorzystując tygodniowy wyjazd do Marrakechu na półmaraton postanowiłem wybrać się na egzotyczną wycieczkę biegową.

Z tarasu hotelu dostrzegłem najbliższe szczyty, orientacyjnie wg map i gps wychodziło, że w jedną stronę powinno wyjść 15-17 km. Idealnie aby udać się na wycieczkę biegową. W planie było nawet pokonanie dystansu powyżej 40km.

Dzięki gps wydostałem się z miasta i poboczem tak jak wzrok sięga udałem się w stronę upatrzonego szczytu.

Temperatura była iście afrykańska jak to w tych rejonach ale po kilku dniach zdążyłem się już przyzwyczaić.

Po drodze mogłem podziwiać miejscową zabudowę, życie ludzi i okolicę. A wszystko to na własnych nogach co jest największym plusem.

Ruch na szczęście nie był duży zatem mogłem często biec ulicą. Nie miałem ze sobą camelbaka więc zabrałem mały plecakz piciem i drobnymi przekąskami.

Do Casablanci może innym razem ;)

Przed siebie wprost na górkę ;)

Wzgórza już blisko, orientacyjnie kierowałem się ścieżkami tak aby zbliżać się do celu.

Było gorąco ale znośnie a przede wszystkim ciekawie.

W pewnym momencie musiałem ominąć szybką trasę i wiadukt. Na szczęście rzeka wyschła ;)

Na tym zdjęciu wygląda jak....czekolada? A to zwykłe błoto.

Takie natura płata piękne figle.

Przepiękna trasa biegowa. Jakże odmienna od naszych asfaltowych tras czy dukt leśnych.

Opuszczony pałac...czy skrywa jakieś tajemnice?

 Czasami to nie było łatwe wybrać skręt w lewo czy w prawo bo tak naprawdę nie było wiadome jak ścieżka poprowadzi i czy kierować się będzie ku pasmom górskim czy tez oddalać.

W bieganiu człowiek czuje się wolny a takie widoki wynagradzają wszystko. Jest czas i cisza na zmierzenie się ze sobą i z trasą

 

Po dobiegnięciu okazało się, że wzgórze jest bardzo kamieniste i uniemożliwiało bieg. Pozostał zatem marsz.

Taki marokański przysmak (pastilla) po wysiłku i na wzgórzu smakuje niesamowicie !

Kurczak zapiekany w cieście na słodko z cukrem pudrem ;) Bajka !

Chwilo trwaj wiecznie ;) 

Wokół kolejne pagórki i wzgórza ale kamienisty charakter zniechęcał gdyż uniemożliwiał bieganie po nich.

Nogi mogą ponieść tam gdzie zechcemy. W takich samotnych treningach ważne aby mieć ze sobą telefon i kontakt z najbliższymi osobami.

Aż chciałoby się biec dalej ale...w tym terenie praktycznie trudno spotkać drugiego człowieka

W oddali widać góry Atlas i ośnieżone szczyty

Niesamowity widok, przybiegłem tam z oddali....powoli czas wracać .

Takie chwile zatrzymane na zdjęciu zapamiętuje się na zawsze

Po drodze spotkałem chłopców mieszkających w okolicy, którzy biegiem próbowali dotrzymać mi kroku.

Mam nadzieję, że ich los potoczy się szczęśliwie gdyż w tych okolicach panuje duża bieda.

Temperatura + 29 C jak na styczeń gdy organizm przyzwyczajony jest raczej do innych temperatur to sporo.

34 km w słońcu i po górkach. Wyjątkowy trening i świetnie spędzony czas.