KBL na dystansie 110 km. Spontanicznie ale udanie ;)
Tydzień 8 ( 13 - 19 lipca 2015)
Bieg zupełnie spontaniczny. Nie miałem go w planach ale super towarzystwo i pokusa by dobić kilometrów były na tyle silne,że zostawiłem sprawy i pojechałem do Lądka Zdrój. Cel był prosty: wbiec na metę uśmiechniętym i zmierzyć się po raz kolejny z dystansem 100km (w tym przypadku 110km). Pokusa spędzenia na trasie kilkunastu godzin również była przyciągająca ;-)
Pozostawał jeszcze mały szczegół...był to trzeci ultra w ciągu miesiąca a ponieważ ciągle nie luzowałem więc czułem to wszystko w nogach a tu przecież nie 50 czy 70 km ale jednak 110. Wszystko byłoby ok gdyby dało się to pobiec rekreacyjnie ale kolejny raz jak wielu wie trening na zawodach przebiega znacznie szybciej niż zwykły trening. Takiej dawki normalnie nie zalecam , z drugiej strony....w obliczu Sparty każdy kilometraż, każde zawody, każdy trening, wszystko to wydaje się mało.
Wracając do biegu...w momencie założenia ekwipunku, stroju klubowego, naładowania kieszeni odżywkami stojąc tak na starcie, słuchając rozbrzmiewającej muzyki i patrząc na skupione twarze uczestników nagle człowiek czuje się jakby przywdział zbroję...nagle nogi rwą się do biegu a głowa i dusza krzyczą biegnij pełną radością i pasją. I tak pobiegłem , niby luźno a kiedy na pierwszym punkcie oznajmiono mi ,że jestem 10-11 wtedy w głowie zaświtała myśl...a może pognać w pierwszą 10, przecież mam moc w nogach. O ile przed Śnieżką miałem trochę świeżości to przed KBL zdecydowanie nie i w tygodniu nawet treningi 20 km jednym ciągiem sprawiały trudność. A tutaj wraz z biegiem kumulować się miało 200km w tygodniu.
Po 30-40 km już wiedziałem ,że lekko nie będzie i dystans może być wymęczony. Koło 70-75 zacząłem trochę zwalniać i tracić pozycje. Na około 85 odżyłem i końcówka była bardzo przyzwoita. Mimo ponad 13h na nogach potrafiłem ostatnie 10 km nadal mogłem biec przyzwoitym tempem wpadając na metę żywo i z uśmiechem. Jednak ta kumulacja wszystkiego wiele kosztowała. Na szczęście rozsądnie kolejne dni zluzowałem i już odzyskuję z każdym dniem siły ;-) Jeszcze nigdy przed ultra i to 110km w górach nie zrobiłem w 5 dni prawie 100km by zrobić dzień przerwy i bieg na 110km. Ale to ,że zniosłem to dobrze uzyskując 15 miejsce na ponad 160 startujących pokazuje,że przygotowania cały czas idą w dobrym kierunku.
Teraz koniec startów kontrolnych i skupienie na treningu. Czasu zostaje mało, a pojutrze pozostanie zaledwie 2 miesiące. Pojutrze też opowiem o moim ciekawym treningu ,który szykuję na sierpień a który będzie falą uderzeniową i generalnym sprawdzianem ;))) Dziękuję za kibicowanie, trzymajcie cały czas kciuki