Minął pierwszy tydzień przygotowań do Spartył. Kiedy w kalendarzu mamy zapisaną datę i dystans, motywacja jest większa a zestaw wymówek mniejszy.

Tydzień 1 (25-31 maja 2015)

Na początku trzeba opanować chęci by wszystko zrobić w pierwszym tygodniu. Trzeba myśleć o kolejnych tygodniach ale w taki sposób aby każdy kolejny rozwijał , przybliżał do celu ale i przygotowywał pod kolejne obciążenia. Wszystko to trzeba zgrać z życiem codziennym. Ponieważ najbliższy weekend zapowiada się spokojnie a po nim trzy kolejne na wariackich papierach stąd ten tydzień trzeba mądrze wykorzystać. Pierwszy tydzień zakończył się kilometrażem 133 km w rozkładzie:
PN - 18 km spokojne (zakwasy po urlopie)
WT - 20 km w tym 8 x 350m podbieg (zakwasy po urlopie)
Śr - 14 km spokojne (strategicznie mniej aby nogi doszły do siebie)
Czw - 19 km (już lepiej, kusiłoby dobić do 20 ale nie można wszystkiego w jeden pierwszy tydzień)
PT - 17 km (sama przyjemność)
SB - 24,5 km (trochę za ciepło ubrany) + drugie wyjście 5,5 km w tym 8x 120m podbiegi
ND - 15 km spokojne
Razem: 133 km.

Trenowanie pod ultra jest o tyle łatwiejsze, że składa się głównie ze spokojnych wybiegań (oczywiście nie można zapominać o podbiegach, zbiegach i ćwiczeniach stabilizacji), dla mnie np. w przygotowaniach do maratonu najbardziej obciążają interwały i treningi tempowe.

Pierwszy tydzień zdecydowanie udany.